Idzie szarość, ciągle przypomina mi
Że kiedyś chciałem coś, a już tego nie trzeba mi
Ciągle mało, coraz więcej mniej
Twego ciała coraz bardziej nie trzeba mi
Więc idź tam, gdzie chcesz, nie mówiąc nic
I wróć, kiedy przyjdzie czas
Może to tylko kilka dni
Idzie litość, lata mijają
A przyzwoitość rady nie daje, nie daje żyć
Ciągle palę, palę się jak wódy smak
Sztuczne ognie gasną nad ranem, nie trzeba mi
Więc idź tam, tam gdzie chcesz, nie mówiąc nic
I wróć, kiedy przyjdzie czas
Może to tylko kilka dni, a może już nic nie trzeba mi
Że kiedyś chciałem coś, a już tego nie trzeba mi
Ciągle mało, coraz więcej mniej
Twego ciała coraz bardziej nie trzeba mi
I wróć, kiedy przyjdzie czas
Może to tylko kilka dni
A przyzwoitość rady nie daje, nie daje żyć
Ciągle palę, palę się jak wódy smak
Sztuczne ognie gasną nad ranem, nie trzeba mi
I wróć, kiedy przyjdzie czas
Może to tylko kilka dni, a może już nic nie trzeba mi
Add your song meanings, interpretations, facts, memories & more to the community.
Gray is coming, reminds me all the time That once I wanted something and now I don’t need it anymore Never enough, much more less I need your body less and less
So go away wherever you want and don’t say a thing Go back when the time will come Maybe it’ll be only a couple of days
Pity is coming, years are passing by Decency is not enough, won’t let it be All the time I’m burning like the taste of vodka Fireworks put out in the morning, I don’t need
So go away wherever you want and don’t say a thing Go back when the time will come Maybe it’ll be only a couple of days or I just don’t need anything